Φlimeryki

Trudniej mi się teraz pisze smutno. To przejdzie, wiem. Póki co, bawię się lekką formą. Bard i poeta Tomasz Drachal zaprosił mnie do zabawy na fejsbukowej grupie limerycznej, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Nigdy wcześniej nie interesowała mnie ta forma mowy wiązanej, ale postanowiłem popróbować. Spodobał mi się humor i inteligencja limeryków Tomka i jego znajomych.
Nie mam doświadczenia ani solidnej podbudowy teoretycznej, więc z pewnością robię trochę błędów formalnych i estetycznych, ale… podzielę się kilkoma próbkami prób. Zaproponowałem tam mianowicie taki wątek, który zaskoczył, czyli limeryki o filozofach. Najczęściej greckich lub hellenistycznych, ale nie tylko. Nazwałem je sobie roboczo filimerykami.

1.
Filozof grecki Apoloniusz z Tyany
męskie miał kiecki i nie chodził pijany.
Ezoterykiem
nie cholerykiem
był, jednak, o dziwo, i tak dosyć znany. 

2.
Zenon z Kition, guru (swoich uczniów stoików)
do Chryzypa mawiał przy barowym stoliku:
Zapłać panie kolego!
Ja na chwilę ten tego…
Wrócę, kiedy minie świata cykli bez liku.

3.
Miast po pracy na zakupy stary Krates z Teb
szedł na placyk na wygłupy – ćwiczył fitness step.
Płacze więc Hipparchia,
że w domu anarchia,
bo mąż cynik jest do dupy, a do tego kiep.  


4.
Rzymianin znany Aureliusz Marek
do Chin cesarza wysłał zegarek.
Lecz kurier się połaszczył,
sikora se przywłaszczył.
Stoicko zniósł to mądry cezarek. 
 
5.
Miłość głosił Vilas z Violeta.
Kaskę kosił w eurach i w zetach.
Potężny miał głos
i prężny wił włos,
wodził za nos tym Epikteta.  

6.
Immanuel Prusak, uczony z Królewca
w miejskim mule brodził w znoszonych cholewcach.
Dziwił się król Fryk:
nie stać cię na szyk?
Stać, lecz agnostyk żem a nie mody piewca!  

7.
Filozof egzystencji niejaki Jean Paul Sartre
francuskiej prowenienicji; miał w życiu spory fart,
bo bólów nie miał odbytu,
a ból tylko z racji bytu
fenomenologii, więc na pneumologii zmarł.  

8.
Starożytny filozof, mistrz chiński, Czuang Tsy
tylko zupy wodniste jadł z miski, gdyż trzy
zęby miał – to mało,
lecz w zgodzie był z tao,
bo gdy siorbał, to dźwięczne wydawał z się „csssy”.